niedziela, 23 czerwca 2013

Epilog

Dziewięć miesięcy później urodziłam synka, Leosia a rok po oświadczynach stałam się Panią Szczęsną, nie śpieszyło nam się z ślubem. Leoś jak tatuś kocha piłkę nożną, jestem w drugim miesiącu ciąży, będziemy mieć córeczkę i Wojtek już wariuję. Czuję że będzie jego oczkiem w głowie i będzie ją rozpieszczał. W końcu jesteśmy szczęśliwi. Cher spotkała swoją drugą połówkę którą okazał się Fabiański, na razie jednak niczego nie planują, a Mateusz? Mateusz oświadczył się Sandrze i dziś biorą ślub.
-Kochanie, długo jeszcze? Zaraz musimy wyjeżdżać.-A Wojtek jak zwykle niecierpliwy.
-Pomożesz mi? -Mój mąż wszedł do łazienki i pomógł mi zapiać zamek sukienki, szło mu to trochę powoli gdyż co chwilę całował mnie w szyje a mi to jakoś specjalnie nie przeszkadzało.-O której przyjedzie pani Monika? -Pani Monika jest opiekunką (znowu imię dziecka), kiedy nam coś wypada własnie ona do niego przyjeżdża, jest bardzo miłą straszą panią i przede wszystkim ma dobry kontakt z dziećmi.
-Za chwilę powinna być -W tej własnie chwili usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.-Otworzę.-Wojtek wyszedł a ja jeszcze raz spojrzałam w lustro i wyszłam z łazienki.
-Chodź Natalia, możemy już wyjść -Uśmiechnęłam się no niego, pani Moniki, wycałowałam synka i wyszliśmy z domu. Zajechaliśmy pod kościół, odnaleźliśmy Łukasza i Cher i zajęliśmy nasze miejsca. Mimo to że Sandra bardzo namieszała w życiu każdego z nas zmieniła się i choć pewnie ciężko w to uwierzyć polubiłam ją. Widząc mojego brata przed ołtarzem w garniturze aż łezka w oku mi się zakręciła, cieszyłam się razem z nim. Oczywiście po pięknej uroczystości pojechaliśmy na wesele. 
-Natka! Niech że cię uściskam! -Własnie z słowami Theo rzucił się na mnie i na Cher cały Arsenal żeby nasz wyściskać.
-Zabronię mojej córce spotkanie się z piłkarzami.-Stwierdził Wojtek.
-Ależ czemu? Przecież mnie i Cher to wyszło na dobre.-Powiedziałam z uśmiechem.
-A jak spotka takiego idiotę jakim ja byłem i ją zrani? -Mój kochany mąż zawsze wie co ma powiedzieć i w jakim czasie...oczywiście to sarkazm.
-Dobrze, dobrze. Weź lepiej zaproś żonę do tańca.-Zachęciłam go. Uśmiechnął się od ucha do ucha i porwał mnie na parkiet. Po kilku piosenkach miałam dość więc wróciliśmy do stolika.
-No to co Mateusz? Koniec wolności.-Zaśmiał się Theo za co dostał w czapę od swojej dziewczyny Melanie na co reszta wybuchła śmiechem.-Ał! A to za co? -Spytał zdziwiony piłkarz.
-Za żywota.-Rzuciła blondynka.
Spojrzałam na ich twarze i uświadomiłam sobie że to właśnie jest moja rodzina, mocno kopnięta ale wiem że mogę na nich liczyć. Spojrzałam na Wojtka i uśmiechnęłam się w chwili kiedy on też spojrzał na mnie.
-Tworzymy cudowną paczkę, niecko szurniętą, ale cudowną.-Szepnął mi na ucho.-Kocham cię.
-Ja ciebie też.-Odpowiedziałam.
Jak widać moja historia chociaż się nie skończyła jest na dobrej drodzę i wierzę że tak już pozostanie.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

I jest! Kiedy pisałam epilog miałam wrażenie że się popłaczę. W naszym blogu były dobre lub gorze chwile ale przyzwyczaiłyśmy się już do bohaterów i do ich historii. Dziękujemy za prawie 2 tysiące odsłon i za to że wytrzymałyście z nami tyle xD Jedna z nas założyła już bloga, http://dreamscometrue0001.blogspot.com/ wpadajcie i komentujcie. A co do drugiej z nas, to mam wielkie wątpliwości co do nowego bloga na myślę nad tym xD. Okej, żeby nie przedłużac... Dzięki za te parę miesięcy i kilkanaście rozdziałów. :) Żegnajcie jak na razie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz