czwartek, 7 marca 2013

Rozdział 17

Nie minęła chwila, a już byłam cała w płatkach śniegu. Dzisiaj ostro sypie, ale jestem szczęśliwa że nie mam tak daleko do domu i że mam auto. Kilka dni temu wróciło z naprawy i jest jak nowe. 

Dzień jak dzień. Od początku roku nic się nie działo, a dziwię się, bo jest już połowa stycznia. Z Wojtkiem po sylwku spotkałam się tylko raz, ale to przez to, że Wojtek ma wiele treningów i ogólnie mówiąc ciężki sezon, więc nie mamy zbyt teraz wiele czasu. Nie zaprzeczam, że tak jest też ze mną. Mam mecze, ale nie tak często jak Wojtek. No cóż... Ale co ja mam się dziwić. Pierwszoligowcy tak mają..

Zdziwiłam się, bo kiedy sobie właśnie o swoim chłopaku myślałam, dostałam od niego sms-a. 

"Odwróć się!"

Zrobiłam to co mi kazał, stał za mną, ale nie był sam, był z Łukaszem.

-No hej, obiecałaś mi szarlotkę.

-Łukasz, tak dawno się nie widzieliśmy -przytuliłam go, w końcu się przyjaźnimy. -No to co? Idziemy na szarlotkę.
-A ze mną się nie przywitasz? -przytuliłam mocno Wojtka i pocałowałam. Ruszyliśmy w stronę naszej ulubionej kawiarni. 

Dawno nie spędziłam z chłopakami popołudnia, dzień zaczął się wspaniale ale czy tak się skończy? Otóż kiedy wróciłam do domu w salonie czekała na mnie niespodzianka, niekoniecznie miła. Przed telewizorem razem z moim bratem na kanapie siedziała SANDRA. Rozumiecie? Ta Sandra!

-Co ona tu robi?! Jak ty w ogóle śmiesz tu przychodzić!?  Jak tylko się zjawiasz to rujnujesz komuś życie, najpierw Wojtkowi a później mi.

-Natka, uspokój się -czemu mój brat ją broni?

-Jak ja się mam uspokoić. To przez nią miałam wypadek, gdyby nie ona i te jej kłamstwa ten czas spędzony w szpitalu spędziłabym inaczej. Sandra, czego ty chcesz, co? Chcesz zrujnować moje życie do końca? Czego ty w ogóle chcesz od mojego brata?

-Natalia! Cholera jasna! Uspokój się. Sandra wtedy naprawdę myślała, że jest w ciąży.

-Nie obchodzi mnie co ona wtedy myślała! Wynoś się stąd! Nie chce cie widzieć na oczy. Rozumiesz? -pociągnęłam ją za rękę i wyprowadziłam za drzwi. 

 Brat był wściekły na mnie, a ja na niego. Po cholerę ona tu przyłaziła.

-Możesz mi to wyjaśnić? Co ona robiła w naszym domu?

-Bo ja tak jakby się z nią spotykam.

-Co!!! Czy ciebie pogięło? Nie wiesz jaka ona jest? Co ci odbiło? Co się naglę zmieniło że zaczynasz się z nią spotykać. Myślałam, że jak ją tylko zobaczysz to jej nogi połamiesz za to co mi zrobiła, ale nie! Ty wolisz sobie z nią na kanapie przed telewizorem posiedzieć.

-Nie drzyj się! Nie muszę ci się tłumaczyć! Sandra się zmieniła!

-Tak jasne, prędzej ludzie na księżycu zamieszkają! Ona się nie zmieni. 

Wzięłam kluczyki od mojego samochodu i wyszłam z domu. Pojechałam do Wojtka, może przekonam go żeby on pogadał z Mateuszem.

***************************
-Wiem o tym... -westchnął po tym jak bezustannie próbowałam opisać to co widziałam, moją reakcję i także to, jak się teraz czuję po tym wszystkim, ale kiedy usłyszałam jego odpowiedź na to co mu zdołałam powiedzieć, byłam  w szoku. 

-Jak mogłeś? Czemu mi o tym nie powiedziałeś? Tym bardziej to dotyczy MOJEGO brata! -krzyknęłam ze złości, wydaje mi się, że pierwszy raz krzyknęłam na Wojtka...

-Wiem, że źle zrobiłem, ale Mateusz mnie prosił po tym jak usłyszał, jak bardzo jej nienawidzisz -słysząc to, nie mogłam tego pojąć do wiadomości. Wojtek patrzył się na mnie ciągle błagająco o wybaczenie. Spytałam z innej beczki: 

-Jak oni się w ogóle poznali??? 

-Kiedy byłem zobaczyłem się z nim kiedyś po treningu byliśmy w jakimś barze. Nagle ku mojemu zdziwieniu pojawiła się w barze. Zaczęła się do nas doczepiać. Najpierw błagała, żebym wrócił do niej. Chyba wiesz, co ja na to? Postanowiła się wycofać, ale później okazało się, że bardzo się zagadała się z Mateuszem. Bardzo się rozumieli i polubili się. Ja musiałem w którymś momencie wracać do domu, bo kolejnego dnia miałem rozegrać mecz. 

Ja bez słowa z kamienną twarzą siadłam koło Wojtka i wpadłam w jego ramiona. Nie wiem czy byłam na niego zła, czy nie. Chciałam o tym zapomnieć, chociaż nie mogłam. Między mną, a Wojtkiem była cisza. Ja tylko myślałam co mam robić. 

-Daj sobie spokój z tym, Natalia. To jest sprawa tylko i wyłącznie twojego brata i Sandry, nie mieszaj się w ich sprawy -westchnął, stwierdziłam że ma rację. 

-Obejrzymy jakiś film? -zaproponowałam.

-Z pewnością!

 ******************************
Minęło kilka dni od tego całego zamieszania. Sama nie wiem jak przeprosić brata, wiem że moje zachowanie nie było na miejscu. Uzbierałam chyba w jedno miejsce swoje myśli i twierdzę że teraz mogę go przeprosić. 

Niestety było kompletnie inaczej, zamiast Mateusza ubierającego się do pracy zobaczyłam zobaczyłam na środku jego pokoju walizki. Byłam w szoku. Tego już przeżyć nie mogłam. Moje zdanie było takie, że mogą sobie razem być, ale nie żeby razem mieszkać. Twierdziłam, że tak czy owak długo nie pobędą ze sobą i na tym się skończy, przecież jestem pewna że Sandra jest specjalistką od nieudanych związków. 

-MATEUSZ!? -wołałam brata. Nie odzywał się więc robiłam to po kilka razy. 

-Czego chcesz? -stanął w drzwiach i zobaczyłam mnie - wściekłą, a także swoje walizki. - Ooo... już wiesz, że zamieszkamy razem?... -tryskał radością mówiąc mi, jak piękne będzie jego życie. W nowym mieszkaniu, z dziewczyną swoich marzeń, ale kiedy ja usłyszałam "dziewczyną swoich marzeń" aż mnie mdliło. Nie mogłam się powstrzymać, aby dać mu w łeb. 

-AUUUĆ! 

-Jest tu ci źle? Czemu nam to robisz? Jesteś wspaniałym bratem, nie chcę żebyś jechać gdziekolwiek. Tym bardziej z nią! 

-Dalej jesteś o to taka zła? Jest to moja sprawa z kim będę chodzić, gdzie mieszkam i jak spędzam czas. Mam 24 lata. Nie zabronisz mi wyprowadzać się, a już od dawna o tym marzyłem... Nie, że nie będzie mi cię brakowało siostrzyczko, ale muszę zrobić jakieś zmiany w swoim życiu. 

-Nie poznaję cię! -wyszłam z pokoju by ochłonąć, nawet się z nim nie pożegnałam, nie daruję mu tego na razie... 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz