poniedziałek, 18 lutego 2013

Rozdział 16

Nagle jakby się urwał film, a jak się obudziłam przede mną siedział Wojtek rozmawiając z Mateuszem cicho, żeby mnie nie obudzić. Jednak zrobiłam to już sama. Kiedy tylko otworzyłam oczy obie twarze obróciły się w moją stronę. 


-Dobrze się czujesz? Wyzdrowiejesz, zobaczysz. Ja z twoim bratem wyleczymy cię i jutro staniesz na nogach zdrowiutka. Przecież musisz przeżyć najlepszy sylwester w życiu -zaczął nawijać Wojtek, tak jak ja nawijałam jak głupia, kiedy spotkałam go ostatnio po świętach. Ja ledwo pojmowałam o co chodzi. Nie miałam siły go przytulić ani nic powiedzieć. Po prostu uśmiechnęłam się, a po nim od razu było widać, że mnie zrozumiał. 

Spędziłam tak cały dzień w domu pod opieką Wojtka i Mateusza. Głównie to oglądaliśmy filmy i gadaliśmy. Nie powiem, że humor i także mój stan zdrowia się polepszył z godziny na godzinę. 

-Sprawię, że to będzie najlepszy sylwester w twoim życiu -powtarzał mi od początku dnia mój chłopak. Średnio wierzę w to, że już jutro wyzdrowieję. 


******************

Czułam się lepiej niż wczoraj. Chłopcy bardzo dobrze się mną zajęli. Nie mogę się doczekać wieczoru. Mam piękną czarną sukienkę z lekkimi falbankami.

 Zeszłam na dół zrobić sobie coś do jedzenia. Nie jestem jedną z tych dziewczyny co potrzebują całego dnia, żeby się przygotować  mi wystarczą dwie godziny przed wyjściem. W kuchni siedział Mateusz i zajadał płatki z mlekiem.

-Nie jesteś trochę za stary na płatki?

-Z płatek się nie wyrasta kochana siostrzyczko.

Otworzyłam lodówkę, w sumie to nic w niej nie znalazła więc poszłam za przykładem brata i też zrobiłam sobie płatki.

-Jak się czujesz?

-Lepiej. Myślę że będzie dobrze.

-Ale pamiętaj, jak tylko źle się poczujesz masz od razu mówić. Jasne?

-Tak mamo.

-Bardzo śmieszne. Jesteś moją malutką siostrzyczką i nie pozwolę żeby ci się coś stało.

-Szkoda że tak nie mówiłeś kiedy byliśmy mali, zawsze oberwałam od ciebie poduszką. Nie śmiej się, tak było.

-To było dawno i nie prawda.

-Może i dawno ale jednak prawda.

Dokończyłam moje śniadanie i wróciłam do pokoju. Miałam sporo czasu. Odpaliłam komputer i weszłam na Facebooka, ostatnio nie miałam czasu z niego korzystać. Dostępnych było tylko kilka osób, pewnie reszta szykuje się na sylwka. O Dominika jest. 

Napisałam do niej. Pisałam z nią dwie godziny, a później ona poszła. Jest dopiero po 13. Co ja mam robić. Włączyłam muzykę i położyłam się na łóżku. Chcę aby ten sylwester był wyjątkowy.
Zasnęłam na dwie godzinki. Kiedy się obudziłam była 15:30. Zeszłam do salonu, nadal miałam za dużo czasu. Tata siedział na kanapie i oglądał film.


-Córuś, czemu ty się nie szykujesz? Z tego co wiem to macie z Mateuszem wyjść, tak?

- Tak tato, ale mam jeszcze dużo czasu.

-Twoja matka od rana siedzi przed lustrem -to by wyjaśniało czemu jej nie widziałam cały dzień.

-A wy dokąd się wybieracie?

-Do znajomych. Całe szczęście, że ty taka nie jesteś i że nie siedzisz godzinami przed lustrem. Kochana córeczka tatusia -pocałował mnie w głowę. -Oglądniesz ze mną film?

-Pewnie.

Film był nudny, ale czas jakoś zleciał. Poszłam do siebie. Wzięłam prysznic i przebrałam się w moją cudną sukienkę. Leżała na mnie idealnie. Zrobiłam lekki makijaż, za mocnym nie przepadam. Podkręciłam moje włosy na lokówce. Do mojego pokoju wszedł Mateusz w garniturze. Wyglądał świetnie.

-Wow, siostra wyglądasz ślicznie.

-No ty też całkiem nieźle.

-Jesteś już gotowa? Bo zaraz Wojtek ma przyjechać.

-Jeszcze chwilkę. Poczekaj na dole.

Wyszedł z pokoju. Skończyłam układać moje włosy i włożyłam czarne szpilki. Zeszłam na dół, czekali na mnie Mateusz i Wojtek. Z salonu usłyszałam głos mamy.

-Bawcie się dobrze -nie mogło zabraknąć ostrzeżenia taty.

-Tylko nie za dobrze.

Wyszliśmy z domu. Z tego co wiem imprezę zorganizowali w jakimś barze. Po 30 minutach byliśmy już na miejscu. Przed wejście było kilku dziennikarzy, zrobili nam kilka zdjęć zanim weszliśmy do środka. Wow, ale tu ładnie. W tłumie zauważyłam Łukasza, dawno się z nim nie widziałam.

-Hej Natka, coś się dawno nie widzieliśmy. Wypiękniałaś.

-Dziękuje. Właśnie szkoda, ale jakoś czasu nie było. Umówimy się na szarlotkę, zgoda?

-Przecież, wiesz że kocham szarlotkę.

-Wiem.

Usiedliśmy przy stoliku. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Od czasu do czasu któryś z chłopaków brał mnie do tańca. Przecież nie byłam tam jedyną dziewczyną, co oni się tak uwzięli? 
Wojtek nachylił się i szepnął mi do ucha...

-Jak tak dalej pójdzie to będę zazdrosny. Chodź, zabiorę cię na spacer.

-Tylko powiem bratu.

Mateusz świetnie się bawił, gadał z jakąś dziewczyną, całkiem ładną. Powiedziałam mu że idę przejść się z Wojtkiem. Wyszliśmy z baru. Na dworze było chłodno.

-Zimno ci? Weź moją marynarkę.

Zdjął marynarkę od garnituru i zarzucił na moje ramiona. Spacerowaliśmy londyńskimi uliczkami. Kiedy dochodziła północ byliśmy pod Big Benem. Odliczanie się rozpoczęło.

-10! 9! 8!...

W tej chwili wszystko przestało się liczyć. Usta Wojtka dotknęły moich ust, poczułam się jak w niebie. Cudowne zakończenie i rozpoczęcie roku. Odliczanie się skończyło, słyszałam tylko fajerwerki. Oczy miałam zamknięte, a pocałunek trwał, miałam wrażenie że ta piękna chwila nigdy się nie skończy. Czułam się najważniejsza. Wojtek popatrzył mi prosto w oczy.

-Wszystkiego najlepszego w nowym roku skarbie.

-Ty mi wystarczysz.

Uśmiechnął się i mocno mnie przytulił. Oglądaliśmy pokaz sztucznych ogni. Było cudownie. Wojtek miał rację, sprawił że to najlepszy sylwester w moim życiu.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Uwielbiamy pisac na tym blogu, ale nie wiemy czy wam się to podoba. Jeśli chcecie poznac dalsze losy Natalii i Wojtka to zostawcie po sobie komentarz. Dziękujemy bardzo :)

1 komentarz:

  1. Super blog! wczoraj natrafiłam na niego przypadkiem i tak mnie wciągnęło, że czytałam do późna w nocy. Niecierpliwie czekam na kolejne rozdziały. :)
    Ola.

    OdpowiedzUsuń