Odwróciłam się i powędrowałam do domu. Znany piłkarz zaczął mnie wołać, ale ja nie dałam się tak wykorzystywać. Dobrze wiedział, że mam chłopaka i chyba ma świadomość, że nie chce wobec swojego chłopaka tak postępować.
Ze zdziwieniem podczas powrotu zobaczyłam z daleka Cher, która akurat właśnie wracała i była tak samo mokra jak ja.
-Jak było? -zdziwiło mnie to, że humor jej dopisywał.
-Lepiej nie mówić... -zaczęłam jej wszystko opowiadać, zrozumiała mnie jak najbardziej. Dobrze, że była wtedy przy mnie, miałam się komu wygadać w tej sprawie.
************************
Siedząc na łóżku włączyłam swojego laptopa, chciało mi się wręcz płakać bo nie wierzyłam że potrafiłabym zranić tak Wojtka, gdyby się dowiedział. Po wpisaniu hasła do komputera szybko wyświetlił się pulpit. Kiedy tylko zobaczyłam ikonkę "Skype" od razu sobie przypomniałam sobie to co pisałam Wojtkowi w sms-ie.
-O MÓJ BOŻE!
Zalogowałam się na swoje konto i na szczęście był mój chłopak dostępny na Skype. Na szczęście? Nie byłam tego taka pewna... Bałam się, że wszystko wyjdzie na jaw. Postanowiłam zadzwonić do niego, ale on zrobił to ode mnie szybciej, bo ja zamiast dzwonić wahałam się nad dzwonieniem. Odebrałam..
-Cześć Natalia.-Szczęsny wyglądał na nieco przygnębionego.
-Hej. Przepraszam że wcześniej nie zadzwoniłam ale byłam z dziewczynami i tak się zagadałyśmy że straciłyśmy poczucie czasu.-Twarz Wojtka nieco pojaśniała.
-W takim razie jak ci się podoba w słonecznej Barcelonie? -Dobre pytanie. Podoba mi się tu? Sama nie jestem tego pewna, tyle się dzisiaj wydarzyło...
-Pewnie, jest cudownie, słońce, plaża no i oczywiście piłka, wiesz tylko kogo mi brakuje?
-No nie wiem.
-No więc, jest pewien facet którego musiałam zostawić w Londynie i strasznie za nim tęsknie. Normalnie dnia bez niego nie mogę wytrzymać.-Wojtek roześmiał się słodko.
-Czy ja o czymś nie wiem? -Zapytał z udawanym zdziwieniem i powagą.
-O ciebie chodzi głuptasie.
-Mam straszną ochotę cię pocałować a nawet nie minęła połowa twojego pobytu w Hiszpanii.
-Ja tego pragnę bardziej od ciebie.
-Natka, wiesz jak bardzo cię kocham, ale ja muszę rano wstać na trening a jest środek nocy.
-Ale ja tak strasznie tęsknie.
-Nie jęcz mi tu bo jeszcze przez ciebie treningi zawale.-Przesłał mi przez kamerkę buziaka, od razu odwzajemniłam ten gest.
-W takim razie do zobaczenia mam nadzieję jutro.-Pożegnaliśmy się, odłożyłam laptopa koło łóżka.
Do moich oczu cisnęły się łzy które po chwili spływały po moich policzkach. Byłam zła na siebie za to że nie byłam szczera z Wojtkiem który nie wiedział o całym tym zajściu, byłam zła na Pique za to że pocałował mnie chociaż wiedział że nie powinien tego robić Najbardziej zła to chyba jestem na siebie, bo przecież ja też nie jestem bez winy. Mogłam nie iść na to całe spotkanie z piłkarzem FC Barcelony.
Mam szczęście, że moje koleżanki z drużyny poszły już spać Na pewno nie chciałyby zobaczyć mnie w takim stanie. Nawet podczas przeprowadzki mojego braciszka, nie popadłam w takiego doła. Pomyślałam, że muszę się z tym przespać Może jutro coś na to zaradzę, powiem temu idiocie, że nie może mną tak pomiatać. Dobrze wie, że mam Wojtka i jestem tylko jego...
**********************
Byłam w półśnie. Śniła się scena jaka miała się zdarzyć prawdopodobnie dzisiaj, ale pod koniec snu wiedziałam, że to nie jest świat realny. Podeszłam do Pique i wypowiedziałam mu wszystko co o nim myślałam. On przyjął to jako tako, ale znów mnie pocałował. Na co ja wyrwałam się od niego i próbowałam uciec, lecz nie mogłam, ponieważ złapał mnie za rękę i nie chciał za żadne skarby jej puścić. Gorszego snu nie miałam od dawna.
W tym realnym świecie widziałam koleżanki, które śmiały się jak nigdy. Oglądały pewnie zdjęcia z wczorajszego wypadu na plaży. Dobrze, że nie spotkałam ich, jak byłam z Pique. Boże!!! Nie chcę nawet o nim myśleć Nie dość że wczoraj przez niego ryczałam i popełniłam błąd w swoim życiu, to jeszcze mi się śni.
Postanowiłam w końcu wstać jednak dałam radę tylko usiąść Moje oczy się zamykały, ale zrobiłam mega, duże gały, jak wystraszył mnie krzyk Lei. Krzyknęła wprost do mojego ucha.
-Witaj śpiochu! Dzisiaj może jednak się wybierzesz z nami gdzieś, bo chyba chciałabyś mieć jakieś wspólne przeżycia z nami w tym niesamowitym mieście...
-Tak.. niesamowitym... -odparłam i odwróciłam się w jej stronę. Ona tylko kolejny raz wrzasnęła, ale tym razem ze strachu.
-Natka! Jak ty wyglądasz? Masz spuchnięte oczy. Co ty wczoraj robiłaś?
-Nic...
-Jak to nic? Przecież widziałam wczoraj gdzieś ciebie i Cher przed godziną 18, jak wychodziłyście z hotelu.
-No bo ja...
-Co???
-Byłam z Cher na zakupach -odparłam byle co, a później okazało się że wpadłam. Cher była z dziewczynami wczorajszego wieczoru na plaży. Jednym słowem mówiąc-podpadłam.
-Podpadłaś! -krzyknęły wszystkie dziewczyny w pokoju hotelowym.
Wymieniłam tylko się z nimi wzrokiem, wstałam z łóżka i powędrowałam do łazienki. Idąc usłyszałam szepty dziewcząt. Było mi bardzo, bardzo, ale to bardzo głupio.
Spojrzałam w lustro. Tyle rzeczy się w ostatnim czasie wokół mnie dzieje. Dorosłam, przeprowadziłam się do Londynu, gram w piłkę nożną, chodzę z Wojtkiem Szczęsnym, mój brat zadaje się i chodzi z dziw** Teraz jeszcze nadszedł Gerard. Myślę teraz, że wyjazd był kompletnie złym pomysłem...
Zwykłe czynności które normalnie zajmowały mi po kilka minut dziś trwały dwa razy dłużej. Po raz drugi spojrzałam na swoje odbicie w lustrze, ujrzałam tam zupełnie inną dziewczynę niż kilka tygodni wcześniej. Wszystko się we mnie i w moim życiu zmieniło, było naprawdę jak w bajce, aż w pewnej chwili pojawił się pewien osobnik płci męskiej i namieszał w moim życiu jednym głupim pocałunkiem.
-Długo jeszcze zamierzasz tam siedzieć? -Usłyszałam głos Lei zza drzwi.-Na trening się spóźnimy.
-Już wychodzę.-Rzuciłam jeszcze jedno spojrzenie w stronę swojego odbicia w lustrzę.
Wzięłam kilka głębokich wdechów i przykleiłam sztuczny uśmiech na twarzy. Z podniesioną głową wyszłam z łazienki. Zarzuciłam moją torbę treningową na ramię i razem z dziewczynami wyszłam z hotelu. Nie byłam pewna dokąd jedziemy, na pewno nie było to Camp Nou. Dojechałyśmy pod jakiś ośrodek treningowy. Dziwnie się czułam w towarzystwie śmiejących się dziewczyn. Bez słowa podążyłam za nimi do szatni i przebrałam się. Wyszłam na murawę jako pierwsza przy okazji biorąc piłkę. Ustawiłam ją w miejscu wykonywania rzutów karnych i kopnęłam z całej siły co nie wyszło na dobre, ponieważ piłka trafiła w puste trybuny.
-Cholera...-Przeklęłam cicho i wzięłam kolejną piłkę.
Emocje wzięły nade mną górę i prawie nic na treningu mi nie wychodziło. Czułam się odizolowana od reszty drużyny. Chciałabym z kimś o tym porozmawiać a ciągle nie jestem całkowicie pewna do Cher. Czasem brakuje mi takiej szczerej rozmowy z Mateuszem, zawsze mogłam mu powiedzieć o wszystkim a do tego dostawałam dobrą radę, a teraz nawet nie mamy dla siebie czasu. Postanowiłam sobie że pogadam z Pique o tym całym zajściu i jego zachowaniu oraz podbuduję relację z bratem.
Po trzech godzinach na prawdę męczącego treningu dziewczyny zaproponowały mi spacer i jakieś ciastko ale zdecydowałam się na samotny spacer. Spacer to najlepszy czas na użalanie się nad sobą. Idąc przez park pełen małych dzieci i ich rodziców oraz mnóstwo roześmianych twarzy. Podziwiam ludzi którzy potrafią cieszyć się ze wszystkiego. Kiedy tak szłam i rozmyślałam wpadłam na coś twardego. Podniosłam głowę do góry i ujrzałam uśmiechniętą twarz osoby którą najmniej chciałam spotkać, a mianowicie był nią sam Gerard Pique.
-Cześć piękna.-Powiedział obejmując mnie ramieniem.
-Czego chcesz? -Warknęłam strząsając jego rękę.
-Stęskniłem się.
-Słuchaj, ja rozumiem że może inne dziewczyny leciały na takie typu teksty i zagrania ale ja taką dziewczyną nie jestem! -Niemal wykrzyczałam te słowa.-Wiesz że ja mam do kogo wracac, mam chłopaka którego kocham i który kocha mnie.-Powiedziałam już nie podnosząc głosu.
-Nie masz ochoty się trochę zabawić? -Co on sobie do cholery myśli?! I pomyśleć że ja go miałam za dobrą osobę, piłkarzem może i jest dobrym, ale jego osobowość i charakter...delikatnie rzecz ujmując są okropne. Posłałam mu mordercze spojrzenie i szybkim krokiem udałam się w stronę hotelu. Rzuciłam torbę w kąt pokoju i usiadłam na łóżku. Nie byłam zrozpaczona tak jak wczoraj, ja byłam wściekła. Nie miałam ochoty płakać lecz coś rozwalić Jak można tak traktować innych? Nigdy nie zrozumiem takich ludzi. Tak jego sława od siedmiu boleści uderzyła mu do głowy. Wzięłam laptopa i ponownie usiadłam na łóżku. Włączyłam skypa, miałam nadzieję że Wojtek będzie, ale nadzieja matką głupich. Nie miałam pojęcia czym mogę się na tę chwilę zająć. Zalogowałam się na facebooka ale tam też nic ciekawego. Westchnęłam głośno i odłożyłam komputer na miejsce. Wygrzebałam spod poduszki moją MP3 i włączyłam sobie ulubione piosenki.
-Długo jeszcze zamierzasz tam siedzieć? -Usłyszałam głos Lei zza drzwi.-Na trening się spóźnimy.
-Już wychodzę.-Rzuciłam jeszcze jedno spojrzenie w stronę swojego odbicia w lustrzę.
Wzięłam kilka głębokich wdechów i przykleiłam sztuczny uśmiech na twarzy. Z podniesioną głową wyszłam z łazienki. Zarzuciłam moją torbę treningową na ramię i razem z dziewczynami wyszłam z hotelu. Nie byłam pewna dokąd jedziemy, na pewno nie było to Camp Nou. Dojechałyśmy pod jakiś ośrodek treningowy. Dziwnie się czułam w towarzystwie śmiejących się dziewczyn. Bez słowa podążyłam za nimi do szatni i przebrałam się. Wyszłam na murawę jako pierwsza przy okazji biorąc piłkę. Ustawiłam ją w miejscu wykonywania rzutów karnych i kopnęłam z całej siły co nie wyszło na dobre, ponieważ piłka trafiła w puste trybuny.
-Cholera...-Przeklęłam cicho i wzięłam kolejną piłkę.
Emocje wzięły nade mną górę i prawie nic na treningu mi nie wychodziło. Czułam się odizolowana od reszty drużyny. Chciałabym z kimś o tym porozmawiać a ciągle nie jestem całkowicie pewna do Cher. Czasem brakuje mi takiej szczerej rozmowy z Mateuszem, zawsze mogłam mu powiedzieć o wszystkim a do tego dostawałam dobrą radę, a teraz nawet nie mamy dla siebie czasu. Postanowiłam sobie że pogadam z Pique o tym całym zajściu i jego zachowaniu oraz podbuduję relację z bratem.
Po trzech godzinach na prawdę męczącego treningu dziewczyny zaproponowały mi spacer i jakieś ciastko ale zdecydowałam się na samotny spacer. Spacer to najlepszy czas na użalanie się nad sobą. Idąc przez park pełen małych dzieci i ich rodziców oraz mnóstwo roześmianych twarzy. Podziwiam ludzi którzy potrafią cieszyć się ze wszystkiego. Kiedy tak szłam i rozmyślałam wpadłam na coś twardego. Podniosłam głowę do góry i ujrzałam uśmiechniętą twarz osoby którą najmniej chciałam spotkać, a mianowicie był nią sam Gerard Pique.
-Cześć piękna.-Powiedział obejmując mnie ramieniem.
-Czego chcesz? -Warknęłam strząsając jego rękę.
-Stęskniłem się.
-Słuchaj, ja rozumiem że może inne dziewczyny leciały na takie typu teksty i zagrania ale ja taką dziewczyną nie jestem! -Niemal wykrzyczałam te słowa.-Wiesz że ja mam do kogo wracac, mam chłopaka którego kocham i który kocha mnie.-Powiedziałam już nie podnosząc głosu.
-Nie masz ochoty się trochę zabawić? -Co on sobie do cholery myśli?! I pomyśleć że ja go miałam za dobrą osobę, piłkarzem może i jest dobrym, ale jego osobowość i charakter...delikatnie rzecz ujmując są okropne. Posłałam mu mordercze spojrzenie i szybkim krokiem udałam się w stronę hotelu. Rzuciłam torbę w kąt pokoju i usiadłam na łóżku. Nie byłam zrozpaczona tak jak wczoraj, ja byłam wściekła. Nie miałam ochoty płakać lecz coś rozwalić Jak można tak traktować innych? Nigdy nie zrozumiem takich ludzi. Tak jego sława od siedmiu boleści uderzyła mu do głowy. Wzięłam laptopa i ponownie usiadłam na łóżku. Włączyłam skypa, miałam nadzieję że Wojtek będzie, ale nadzieja matką głupich. Nie miałam pojęcia czym mogę się na tę chwilę zająć. Zalogowałam się na facebooka ale tam też nic ciekawego. Westchnęłam głośno i odłożyłam komputer na miejsce. Wygrzebałam spod poduszki moją MP3 i włączyłam sobie ulubione piosenki.
hej jest genialny oczywiście razdział kiedy mozna spodzierwać się następnego? ps mam nadzieje ze wszystko się ułoży :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy bardzo :) Co do następnego rozdziału to nie mamy pojęcia kiedy pojawi się nowy, w szkole mamy urwanie głowy, kilka sprawdzianów w jednym tygodniu i ciężko znaleźć na cokolwiek czas. Będziemy się starać dodać jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuń