-Po co ci to było? -Zapytałam sama siebie. Otarłam spływające łzy i zastanawiałam się co dalej mam ze sobą zrobić.
**********************
Nie mogąc uwierzyć w to co się dzieje, postanowiłam zrobić jakiś krok, by to rozwiązać, ale dlaczego oni się pocałowali? Czyżby do niej wrócił? Nie pozwolę mu na to!
Powody do płaczu nie ustąpiły, siedząc w domu dwa dni w dołku naprawdę już źle byłoby przesiedzieć i przepłakać kolejny, trzeci. Wstałam i postanowiłam pójść do Wojtka. Musimy sobie to wszystko wyjaśnić, nie będę płakać całymi dniami i zamykać się w sobie.
Nie minęła godzina, a byłam już na miejscu. Stanęłam przed drzwiami do mieszkania Wojtka, wzięłam głęboki wdech i zapukałam. To spotkanie byłoby jedyną szansą na zmienienie czegoś w tym kłębku nerwów. Drzwi zostały otwarte. Bałam się trochę tego, bo nie mam pojęcia co sobie teraz Wojtek o mnie myśli. W drzwiach pojawił się Wojtek. Wysoki, słodki, przystojny - taki jak zawsze. Niestety rozmyślanie musiałam zostawić na później. Wyraz twarzy na mój widok nie była za dobra. Nasze spojrzenie zetknęły się i wpatrywaliśmy się tak na siebie przez pół minuty. Nie mogłam tego tak dłużej znosić, więc zaczęłam mówić:
-Wojtek... Ja nie mogę tego tak zostawić. Chcę ci wszystko wyjaśnić... -miałam mówić dalej, ale on miał też coś do powiedzenia.
-Natka, nie ma czego wyjaśniać. Zdradziłaś mnie, to mnie zabolało.
-A ty całując się z Sandrą, myślałeś o tym tylko by zrobić mi to samo? Wiesz, że to też zabolało. A co do mnie i tego idioty z Hiszpanii to przysięgam.. Ja nic do niego nie czuję! Myślał że sobie może mną tak pomiatać. Sam mnie pocałował, ja tego nie chciałam -krzyczałam, ale też powstrzymywałam łzy. Nie wiem czy on nie rozumie czy jak, ale dla mnie to bardzo bolesne, stracić kogoś takiego, który bardzo mnie kochał, był zawsze przy mnie i opiekował się mną.
-Nie rozumiesz tego jak się czułem...
-Wiem jak się czułeś, ale nie miałam nad tym kontroli, rozumiesz? Czy to tak trudno jest zrozumieć? Nie wyobrażasz sobie jak bardzo jesteś dla mnie ważny. Chcesz, żeby jakiś Pique czy Sandra temu przeszkodzili?
-Jakaś Sandra... Dobrze słyszę? -w próg drzwi wyszła z mieszkania Sandra i nie tego momentu nie mogłam wymazać z pamięci.
-Tak, bo ty jesteś tylko i jedynie dziw**!
-Natka! Ogarnij się. Nie mów tak do niej! -wtrącił się Wojtek, a ja aż pękałam ze złości. Nie zwracałam na niego uwagi w tym momencie, popchnęłam Sandrę i wypowiedziałam do niej wszystko co chciałam jej powiedzieć.
-Czemu wtrącasz się w nasze życie? Czemu? No powiedz! I nie udawaj głupiej. To ty wysłałaś te zdjęcia. Jeśli tak bardzo kochasz Wojtka to czemu robisz to w taki sposób.
-Natalia! -po moim popchnięciu Sandry, Wojtek miał już słabe nerwy. Nie wiedział co zrobić, po czyjej stronie być. Mieszało się mu to wszystko w głowie.
-Zapytaj tej swojej "kumpeli" Cher najpierw... -oznajmiła Sandra i popchnęła mnie, miała jeszcze coś mówić, ale Wojtek nie wytrzymał.
-Przestańcie! Mam was dość. Obie się wynoście stąd! Dajcie mi trochę czasu! -krzyknął, a nam dał dużo do zrozumienia i obie wyszłyśmy bez słowa.
Nie spodziewałam się Sandry u Wojtka...Nie spodziewałam się czy może nie dopuszczałam do siebie takiej myśli? Ironią losu jest to że przeczuwałam że Sandra będzie się znowu mieszać w nasze życie. Najpierw zraniła Wojtka, teraz mojego brata a mi kompletnie zniszczyła życie, a ja nawet nie wiem w jaki sposób mam je naprawić Próbowałam...tłumaczyłam i przepraszałam ale to nie działało. Nawet jeśli Wojtek mi wybaczy to nie wiem czy mi zaufa. Miedzy nami z każdym dniem rośnie coraz większa przepaść. Już nigdy może nie być tak jak dawniej.
Szłam do domu wolnym krokiem. Nie miałam siły na płacz. Przez ostatnie dni tylko to robiłam. Kiedy tylko weszłam do domu poszłam do swojego pokoju i w nim się zamknęłam. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
-Córeczko, proszę cię, wyjdź stamtąd. Od kilku dni nic innego nie robisz tylko płaczesz i siedzisz w swoim pokoju.-Drzwi powoli otworzyły się. Do pokoju weszła mama z zatroskaną miną, położyła się obok mnie na łóżku i mocno mnie przytuliła.-Wiem że miłość boli.
-Mamo ale to nie jest fair.-Z moich oczu znów polały się łzy.-Ja go kocham a on mnie odrzuca.
-Kochanie, nikt nie mówił że życie jest fair. Musimy sobie z tym jakoś radzić Może Wojtek potrzebuje trochę czasu? Zanim poznałam twojego ojca też cierpiałam.-Uścisnęła mnie jeszcze mocniej.-Chodzi o to że gdyby mnie wtedy ktoś nie zranił to nie poznałabym taty.
-A ja nigdy bym się nie urodziła.
-No właśnie.-Uśmiechnęła się lekko.
-I nie cierpiałabym tak strasznie.-Polał się kolejny potok łez.
-Oh kochanie. Co powiesz żebyś na tydzień wyjechała do Polski, do Dominiki?
-Nie wiem mamo, chcę zostać sama.-Mama pocałowała mnie w czubek głowy i wyszła z pokoju. Miałam ochotę się przespać le nie było mi to dane, usłyszałam melodyjkę która informowała mnie że dostałam wiadomość Powoli podniosłam się z łóżka i wzięłam telefon z biurka. Sms był od Fabiańskiego.
"Zapraszam na szarlotkę. Jutro przyjadę po ciebie o 14. Nie przyjmuję odmowy."
"Nie ruszam się z domu."
Odpisałam i położyłam się spać.
Rano obudziła mnie mama.
-Masz gościa.-Powiedziała tylko i przepuściła w drzwiach Łukasza.
-Skoro nie chciałaś jechać ze mną na szarlotkę to szarlotka przyjechała do ciebie.-Oznajmił z bananem na twarzy i usiadł w fotelu.
-Jeśli przyszedłeś usprawiedliwiać Wojtka albo tłumaczyć czy nie wiadomo co jeszcze to lepiej sobie daruj.
-Nie zamierzam. Zachowuje się jak kompletny idiota, przyszedłem ci oznajmić że zarówno ja jak i cała drużyna Arsenalu stoimy za tobą murem.-Musiałam się uśmiechnąć.
-Jesteście kochani.
Przez resztę popołudnia rozmawiałam z Fabiańskim i wcinałam szarlotkę. Razem doszliśmy do wniosku że przyda mi się tydzień odpoczynku. Wiec postanowione, jadę na tydzień do Polski. Wizyta przyjaciela poprawiła mi humor którego od dłuższego czasu mi brakowało.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jesteśmy zadowolone z tego rozdziału :) Teraz będzie więcej wolnego więc postaramy się dodać kolejny rozdział szybciej, ale przede wszystkim chciałyśmy podziękować za komentarze. Kiedy je czytamy to mamy banana na twarzy :) Więc jeszcze raz dziękujemy wam i zachęcamy do dalszego motywowania nas :D
Mam nadzieje że on cwreszcie zrozumie że ona a nie Sandra jest mu pisana. maze fbian cos zdziała czekam na nadtepny i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuń