Noc spędzona z Wojtkiem była zdecydowanie cudowna. Rano obudziły mnie promienie słońca które wdzierały się do pomieszczenia przez niezasłonięte okna. Spojrzałam na ukochanego który smacznie sobie spał, pocałowałam go w nos i nałożyłam na siebie jego koszulkę. Uśmiechnęłam się do siebie kiedy zapach jego perfum dotarł do moich nozdrzy. Poszłam do kuchni z zamiarem zrobienia śniadania i kawy. Po przygotowaniu śniadania stałam przy oknie z kubkiem kawy i wpatrywałam się w ulice Londynu które powoli zaczynają budzić się życia. Poczułam jak na mojej szyi Wojtek składa malutkie pocałunki.
-Piękny widok.-Szepnęłam.
-No mój też nie jest najgorszy.-Odpowiedział na co ja z uśmiechem dźgnęłam w bok.
-Zajmij się śniadaniem dobrze?
-Dla ciebie wszystko.-Usiadł do stołu i zaczął jeść naleśniki.-Wiesz że bardzo ładnie ci w mojej koszuli?
-Wiem.-Powiedziałam zadziornie i wyszłam z kuchni. Poszłam do sypialni i pozbierałam moje ciuchy, następnie udałam się do łazienki doprowadzić się do normalnego stanu. Szkoda że nie zostawiłam u Wojtka jakiegoś tuszu do rzęs, no cóż jakoś przeżyję.
Przez trzy tygodnie w naszym życiu nie było żadnych rewelacji. Może to i lepiej. Z Wojtkiem tworzymy cudowną parę, w swoim towarzystwie nigdy się nie nudzimy a gdy dochodzi do tego jeszcze Fabiański i Cher to nawet nie ma mowy o nudzie. Tworzymy razem zgraną i mocno kopniętą rodzinkę.
-Natalia! -Moje rozmyślanie przerwał Wojtek.-Jak za chwilę nie wyjdziemy to się na trening spóźnisz.
-Jesteś okropny.-Krzyknęłam wstając z łóżka. Po 15 minutach byłam już gotowa, a po następnych 15 byłam już na treningu i spóźniłam się tylko kilka minut za co trenerka obiecała mi urwać głowę... a tak naprawdę to kazała mi zrobić dwa okrążenia na około boiska. Robiąc drugie poczułam ból brzucha ale stwierdziłam że to pewnie dlatego że śniadania nie jadłam. Później dołączyłam do rozgrzewki dziewczyn.
-Wszystko w porządku? -Zapytała mnie Cher.-Jesteś trochę blada.
-Nic mi nie jest, śniadania po prostu nie jadłam.
-To nie wygląda dobrze, może powinnaś iść do lekarza? -Zastanawiałam się od kiedy Cher się tak martwi. Obraz przed oczami mi się zamazał a kolana się pode mną ugięły.-Natka! Co ci jest!? Pomocy! -To były ostatnie słowa jakie usłyszałam.
Obudziłam się w jakimś pokoju, przy moim łóżku stał jakiś mężczyzna w białym fartuchu. Błyskotliwie stwierdziłam że to może być lekarz.
-Jak się pani czuję? -Zapytał oglądając moją kartę.
-Dobrze. Nic mi nie jest, ja po prostu zemdlałam bo nic nie jadłam.
-Pozwoli pani że ja to stwierdzę.-Z tymi słowami opuścił salę do której po chwili wbiegł zdyszany Wojtek.
-Czemu nie mówiłaś że się źle czułaś? Nie puściłbym cię nigdzie.
-Nic mi nie jest, nie martw się.-Powoli zaczynało mnie to irytować. Każdy pytał co się ze mną dzieje.
-Rodzice, Cher i Fabiański czekają na korytarzu.-Oznajmił siadając obok łóżka. Do sali znów przyszedł lekarz.
-Mamy wyniki badań.-Jakich znowu badań? Fajnie że ja nic o tym nie wiem.-Najpierw chciałbym porozmawiać z pacjentką.-Wojtek wyszedł lekko się ociągając.
-Coś mi jest? -Zapytałam z przerażaniem. Przecież gdyby wszystko było w porządku nie wypraszałby Wojtka.
-To będzie raczej dobra wiadomośc. Zostanie pani matką. Trzeci tydzień.
-Że jak? -Zapytałam słabo. Lekarz nie odpowiedział tylko wyszedł a po chwili znowu wbiegł Wojtek.
-I jak? -Zapytał.
-Jestem w ciąży.-Powiedziałam tępo patrząc się przed siebie.
-Co?
-W ciąży...będziemy mieli dziecko.
-Fabiański! -Wrzasnął za kolegą który po chwili znalazł się obok.-W ciąży jestem! -Wykrzyknął.
-Ja jestem w ciąży pacanie.-Poprawiłam go. Łukasz z bananem na twarzy wyściskał przyjaciela a później mnie, to samo miałam z Cher. Bałam się jedynie tego jak tę wiadomość przyjmą rodzice. Na razie postanowiliśmy im nic o tym nie mówić. Jeszcze tego samego wieczoru mogłam wrócić do domu, mam się po prostu nie przemęczać ale czuję że Wojtek już o to zadba.
________________________________________________________________________
Hehehehee XDDD
Rozdział trochę krótki i pojawił się dość szybko XDDD Ale po prostu wena nie chce od nas odejść :> To chyba dobrze no nie ? ;>
Wydaje nam się, że kolejny rozdział będzie ostatnim. Lecz nie napiszemy go tak szybko, bo to chyba najważniejszy rozdział, jaki napiszemy, a poza tym trudno nam będzie się pożegnać z tym opowiadaniem.
To było nasze pierwsze opowiadanie i nie zawsze wychodziło jak należy, ale daje nam to większą chęć do dalszego pisania.
Jeszcze niedawno pisałyśmy 1 rozdział ;>
No cóż... A więc C:
Dzięki za przeczytanie i jeśli można to napiszcie jakiś komentarzyk :)
Ooo... jak słodko jesteście boskie mam nadzieje ze naste pne też bedzie o wojtku? :*
OdpowiedzUsuńDziękujemy:) No takie są plany ^.^
Usuńzapraszam na 4 na http://nienawidzackochamcie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńserdecznie zapraszam na 6 na http://nienawidzackochamcie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń