-Tyle ile potrzeba.
-Bardzo śmieszne, Natka. Pamiętaj, że masz tam odpoczywać, a nie rozmyślać o Wojtku. Teraz on musi zrobić jakiś krok. On musi wszystko przemyśleć i naprawić to co zrobił.
-Gadałeś z nim?
-Tak, wczoraj u niego byłem. W sumie to sam mnie prosił, by przyjść. Jest mu trudno. Ciągle kiedy do niego mówiłem cokolwiek, to on myślami gdzie indziej. Naprawdę cie kocha. Na razie musi to przemyśleć, a ty daj mu czas i odpocznij.
-Co ja bym bez ciebie zrobiła -przytuliłam mocno przyjaciela za to że jest ze mną w tych trudnych chwilach. Przyjaciele to takie ciche anioły które podnoszą nas po upadku...Cher spowodowała upadek a Łukasz pomaga mi się podnieś i jestem mu za to wdzięczna.
Czekając na Dominikę obiecałam sobie że nie będę się zadręczać myślami o Wojtku, Łukasz ma rację, przyjechałam tu żeby odpocząć W tłumie dostrzegłam Dominikę. Ruszyłam w jej stronę ciągnąc za sobą walizkę.
-Hej Natka, jak się czujesz? -Zapytała mocno mnie przytulając. Często z nią rozmawiałam a poza tym mama z pewnością się żaliła cioci.
-Bywało lepiej. Mam nadzieję że choć na chwilę o tym zapomnę.
-Też mam taką nadzieję, w ogóle zmizerniałaś. Jesteś blada. Zabiorę cię do domu a jutro wybierzemy się na miasto.-Już prawię zapomniałam jak Kraków wygląda. Przyda się odświeżyć trochę pamieć.
Idąc przez osiedle na przystanek autobusowy przypominało mi się wiele wspomnień związanych z dawnym życiem.
-Pamiętasz jak zamknęłyśmy w tym śmietniku mojego sąsiada? -Na samo wspomnienie na mojej twarzy pojawił się mały uśmiech.
-Pewnie że pamiętam. Jednak mi utkwiło w głowie to jak wracałyśmy z jakieś imprezy i ty zaczęłaś się wydzierać na cały autobus "Bileciki do kontroli!".
-Nawet nie przypominaj. Jednak ciebie nie przebiję...W tą samą noc wleciałaś na komisariat policji i powiedziałaś że żądasz patrolu który podwiezie cię do domu ponieważ jesteś niepoczytalna.-Obie wybuchnęłyśmy śmiechem. Dobrze tak czasem powspominać i pośmiać się z dawnych czasów które już nie wrócą.
Całe popołudnie spędziłyśmy łażąc po rynku. Odwiedziłyśmy nasze ulubione miejsca i przypominałyśmy sobie różne wspomnienia, ale przede wszystkim się śmiałyśmy. Kiedy wieczorem położyłam się do łóżka znów dopadły mnie myśli. Miałam pewne wątpliwości co do dania Wojtkowi czasu, boję się że on znowu może wrócić do Sandry.
Czekając na Dominikę obiecałam sobie że nie będę się zadręczać myślami o Wojtku, Łukasz ma rację, przyjechałam tu żeby odpocząć W tłumie dostrzegłam Dominikę. Ruszyłam w jej stronę ciągnąc za sobą walizkę.
-Hej Natka, jak się czujesz? -Zapytała mocno mnie przytulając. Często z nią rozmawiałam a poza tym mama z pewnością się żaliła cioci.
-Bywało lepiej. Mam nadzieję że choć na chwilę o tym zapomnę.
-Też mam taką nadzieję, w ogóle zmizerniałaś. Jesteś blada. Zabiorę cię do domu a jutro wybierzemy się na miasto.-Już prawię zapomniałam jak Kraków wygląda. Przyda się odświeżyć trochę pamieć.
Idąc przez osiedle na przystanek autobusowy przypominało mi się wiele wspomnień związanych z dawnym życiem.
-Pamiętasz jak zamknęłyśmy w tym śmietniku mojego sąsiada? -Na samo wspomnienie na mojej twarzy pojawił się mały uśmiech.
-Pewnie że pamiętam. Jednak mi utkwiło w głowie to jak wracałyśmy z jakieś imprezy i ty zaczęłaś się wydzierać na cały autobus "Bileciki do kontroli!".
-Nawet nie przypominaj. Jednak ciebie nie przebiję...W tą samą noc wleciałaś na komisariat policji i powiedziałaś że żądasz patrolu który podwiezie cię do domu ponieważ jesteś niepoczytalna.-Obie wybuchnęłyśmy śmiechem. Dobrze tak czasem powspominać i pośmiać się z dawnych czasów które już nie wrócą.
Całe popołudnie spędziłyśmy łażąc po rynku. Odwiedziłyśmy nasze ulubione miejsca i przypominałyśmy sobie różne wspomnienia, ale przede wszystkim się śmiałyśmy. Kiedy wieczorem położyłam się do łóżka znów dopadły mnie myśli. Miałam pewne wątpliwości co do dania Wojtkowi czasu, boję się że on znowu może wrócić do Sandry.
Dwa dni później wybrałam się z Dominiką na małe zakupy a
później pomogłam jej przygotować obiad. Ostatnio w kuchni idzie mi coraz lepiej,
chociaż mistrzynią jeszcze nie jestem. Zdążyłam poznać chłopaka kuzynki,
wydawał się jakiś dziwny i nie przypadł mi do gustu, no ale cóż miłość nie
wybiera. Ostatnio sama mogłam się o tym przekonać. Prócz codziennych telefonów
rodziców i parę sms-ów od Fabiańskiego nikt się nie odzywa. Może to i lepiej?
Dalej jestem w dołku ale jak to mówi Dominika „Jesteś młoda, powinnaś korzystać
z życia a i tak ci się wszystko ułoży.” Postanowiłam jej posłuchać przynajmniej
na pobyt tutaj.
Jeśli chodzi o talent Dominiki do śpiewania do cały czas
stoi w miejscu, ma naprawdę świetny głos ale ona się uparła że to nie prawda i
nic z tym nie robi. Próbowałam ją przekonać ale nie jest to wcale takie łatwe
więc na jakiś czas dałam sobie z tym spokój. Leżałam sobie na łóżku i tępo
patrzyłam się w sufit. Zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Natka! Otwórz! –Z drugiego pokoju dobiegł mnie krzyk
kuzynki. Zwlokłam się z łóżka i zeszłam po drewnianych schodach. Przejrzałam
się jeszcze w lustrze żeby nie wystraszyć osoby stojącej po drugiej stronie.
Nacisnęłam klamkę i kiedy ujrzałam twarz gościa to zamarłam. Nasze spojrzenia
się skrzyżowały, nie miałam pojęcia co Wojtek tu robi ale oczywiście obawiałam
się najgorszego.Wydawało mi się że jego brązowe oczy chciały zapamiętać każdy
szczegół mojego ciała i wyglądu. Nie mogłam dłużej znieść tego spojrzenia. Czyżby
chciał mnie zapamiętać tylko dlatego że ma mnie zostawić? Nie! Szybko odgoniłam od
siebie tę myśl.
-Co ty tu robisz? –Wydukałam w końcu.
-Musimy porozmawiać…
Ooo mam nadzieje że wojtek wróci do natalii i wszystko sie ułozy juz czekasm na następny ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam na 2 na http://nienawidzackochamcie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń