-Musimy porozmawiać…-Strasznie się bałam ale wiedziałam że
ta rozmowa wcześniej czy później i tak się odbędzie.-Przejdźmy
się.-Zaproponował. Wzięłam bluzę wiszącą na wieszaku i ruszyłam za Szczęsnym.
Szliśmy w kompletnej ciszy, nie miałam pojęcia o co może chodzic i jednocześnie bałam się zapytac, ale w końcu to zrobiłam.
-O czym chciałeś porozmawiac? –Zapytałam cicho.
-O nas. Posłuchaj.-Zatrzymał się i złapał mnie za
rękę.-Powiedz mi prawdę, co czujesz do tego piłkarza z Hiszpanii?
-Nic nie czuję.-Powiedziałam pewnie.-Ja tego nawet nie
chciałam. To on zachował się bezczelnie, wiedział że w Londynie czeka na mnie
ktoś kogo kocham.-Dodałam już ciszej i mniej pewnie. Wojtek puścił moją dłoń i
usiadł na pobliskiej ławce, zrobiłam to samo.
-Wiesz że już może nie być tak jak kiedyś? –Zapytał po
chwili milczenia.
-Wytłumacz mi o co chodzi z Sandrą? Ty całowałeś się z nią
ale nie usłyszałam żadnych wyjaśnień.-Nie byłam pewna czy to dobry pomysł żeby
o to pytac, ale ja też chciałam wiedziec czemu on to zrobił.
-Natalia!
-No co? Ja ci się tłumaczę i to nie pierwszy raz a ty? Ty
też nie jesteś bez winy. Proszę, powiedz czemu to zrobiłeś.-Powiedziałam już
łagodniej.
-Czułem się oszukany i zdradzony, ona pojawiła się znikąd, poszliśmy
razem na kawę, doskonale mnie rozumiała i zbliżyliśmy się do siebie, ale to
był tylko jeden jedyny pocałunek.-Podniósł głowę i spojrzał na mnie tymi
czekoladowymi oczami. Stęskniłam się za spojrzeniem jego oczu, zawsze miały w sobie taki błysk i ciepło których teraz u niego nie widziałam. Z każdą sekundą bałam się bardziej, wiedziałam że za chwilę może się wszystko skończyc.-Jeśli obiecasz że nigdy mi nie odstawiasz takiego numeru…-Nie
pozwoliłam mu dokończyć, pocałowałam go w policzek i wtuliłam w jego szyję.
-Nigdy, przenigdy cię nie zranię.-Powiedziałam jeszcze
bardziej się w niego wtulając. Poczułam jak na moich włosach składa malutkie
pocałunki i poczułam się tak jak kiedyś. Wszystko jeszcze możemy naprawic.
-Wiesz jak bardzo mocno cię kocham?
Niestety mój książę jeszcze tego samego dnia wrócił do Londynu. Próbowałam go przekonac żeby został chociaż do jutra, szykował się ważny mecz, więc musiał zacząć się na niego przygotowywać. Od kiedy się pogodziliśmy uśmiech nie schodził mi z twarzy, byłam...jestem najszczęśliwszą dziewczyną pod słońcem.
A mówiąc o słońcu. Miałam go pod dostatkiem. Kiedy przyjechałam do Dominiki, zaczął się właśnie okres słonecznych dni. Zawsze, gdy byłam tylko zajęta nauką do lutego lub marca, tylko w głowie miałam upalne i słoneczne dni, które zazwyczaj później nosiły wiele wspomnień. Teraz , jak nigdy, przypomina mi się to wszystko. Tęsknię za byciem tu, za moim dzieciństwem, ale jestem szczęśliwa z tego jak żyję w Londynie i ilu rzeczy dokonałam. Jestem z siebie bardzo dumna. Odrobina wspomnień z dobrego dzieciństwa nie zaszkodzi.
Do wyjazdu zostały mi jeszcze dwa dni. Razem z ukochaną kuzynką dotychczas przesiadywałam godzinami poza domem wspominając i bawiąc się. Robiłyśmy tak dalej, lecz podczas jednego spaceru, nie wiedziałam czy mam się śmiać czy plakat. Po osiedlu na którym mieszka Dominika i gdzie ja kiedyś mieszkałam, włóczył się mój były chłopak. Nie było mi źle z naszym rozstaniem. Ten związek nie miał sensu, wiedziałam o tym już od początku.
Był to Michał. Chodził jakiś przygnębiony, mnie to jakoś nie dziwi. Zawsze miał jakieś zdołowania. Nie było mi go źle. Wręcz przeciwnie. Należało mu się czasem, za to jaki był dla mnie. Miałam marzenia, a on nawet mnie nie wspierał.
Kiedy nasze spojrzenia spotkały się widziałam coś w minie Michała. Był zaskoczony moją obecnością, a ja miałam mu się zaśmiać w twarz. Tak bardzo go nienawidziłam. Lecz wydaje mi się, że przesadzam czasem z tym wszystkim.
Nie było moim zaskoczeniem, to że zaczął otwierać usta i mówić cokolwiek do mnie.
-Witajcie -powitał nas obie. Nie zapominajmy o Domi. Przyglądała się temu z uśmieszkiem na twarzy. Ona powiedziała ciche "hej", a ja po niej odpowiedziałam:
-Siemka. Jestem mile zaskoczona twoimi słowami powitania w naszą stronę...
-Nie mogę się przywitać? Poza tym, twoja obecność tutaj mnie bardzo zadziwia. Tym bardziej, że przecież już cie tu nie ma i wyjechałaś do Anglii... -widać że mój były dalej ma mi za złe, że pojechałam. Jak mógł? Nie zmienił się nic a nic...
-Tak i jestem z tego dumna. Kocham to co robię i cieszę się że stało się tak jak chciałam -odpowiedziałam mu. Chwalenie się nie było dla mnie, lecz chciałam pokazać temu typkowi, że dobrze postąpiłam, robiąc to co zrobiłam.
-Ehh... cieszę się twoim szczęściem, do zobaczenia może jeszcze kiedyś -po tych słowach odwrócił się, a ja tylko zastanawiałam się czy to na pewno on. Czy on mógłby cieszyć się moim szczęściem? Czy ja wiem... Dowodem na to jest fakt, że zawsze myślał o sobie. Przez to zaprzątanie sobie głowy myślami "Czy on mógłby cieszyć się moim szczęściem?", zapomniałam o pożegnaniu się. Nie żeby jakoś mi zależało na tym, ale nie chciałam być niemiła.
-Wow! -Dominika była zadziwiona moją postawą do Michała. Jej zdaniem była za łagodna.
-To chyba dobrze... Chciałam mu tego oszczędzić. Ale sama myśl, o byciu taka dla niego, jest już dość dziwna. Daję sobie z tym spokój. On i nasz związek to przeszłość. Teraz mam Wojtka i swoje życie. Nie chce patrzeć wstecz.
-Jestem z ciebie taka dumna, Natalko -przytuliła mnie Domi, a ja odwzajemniłam się tym samym. Ale dodałam:
-Dobrze wiesz, że nie lubię jak mówisz do mnie "Natalko".
-Nie czepiaj się. I tak dawno do ciebie tak nie mówiłam. Minęło wiele wiele czasu od tych lat, kiedy tak mówiłam do ciebie -uśmiechnęła się do mnie, a ja odwzajemniłam uśmiech.
-To dobrze... -zaśmiałam się, podczas gdy mojej kochanej kuzynce, znów coś wpadło do głowy.
-Chyba mogę znów zacząć mówić tak do ciebie...
_______________________________________________________________________
I koniec kolejnego rozdziału. Dziękuję za przeczytanie + zostawcie komentarz :>
Szczerze mówiąc co do tego bloga, to chcemy oznajmić, że już za niedługo będzie koniec.
Jeszcze kilka rozdziałów napiszemy c: Chodzi o to po prostu, że już nie mamy tu żadnych wątków.
Ale co jak co, dalej nie będziemy przestawały pisać. Każda z nas planuje zacząć jakieś nowe własne opowiadanie, lecz może też być tak, że znów będziemy mieć jakieś wspólne.
Tyle jeśli chodzi o to.
Następny rozdział powinien być za niedługo. Mamy dużo wolnego. Aż do 5 maja, więc wykorzystujemy to, żeby dużo napisać, bo po tym wolnym nie myślę że będziemy mieć wiele czasu, z tego względu że nadejdzie kolejna dawka nauki :c
Niestety mój książę jeszcze tego samego dnia wrócił do Londynu. Próbowałam go przekonac żeby został chociaż do jutra, szykował się ważny mecz, więc musiał zacząć się na niego przygotowywać. Od kiedy się pogodziliśmy uśmiech nie schodził mi z twarzy, byłam...jestem najszczęśliwszą dziewczyną pod słońcem.
***********************
A mówiąc o słońcu. Miałam go pod dostatkiem. Kiedy przyjechałam do Dominiki, zaczął się właśnie okres słonecznych dni. Zawsze, gdy byłam tylko zajęta nauką do lutego lub marca, tylko w głowie miałam upalne i słoneczne dni, które zazwyczaj później nosiły wiele wspomnień. Teraz , jak nigdy, przypomina mi się to wszystko. Tęsknię za byciem tu, za moim dzieciństwem, ale jestem szczęśliwa z tego jak żyję w Londynie i ilu rzeczy dokonałam. Jestem z siebie bardzo dumna. Odrobina wspomnień z dobrego dzieciństwa nie zaszkodzi.
Do wyjazdu zostały mi jeszcze dwa dni. Razem z ukochaną kuzynką dotychczas przesiadywałam godzinami poza domem wspominając i bawiąc się. Robiłyśmy tak dalej, lecz podczas jednego spaceru, nie wiedziałam czy mam się śmiać czy plakat. Po osiedlu na którym mieszka Dominika i gdzie ja kiedyś mieszkałam, włóczył się mój były chłopak. Nie było mi źle z naszym rozstaniem. Ten związek nie miał sensu, wiedziałam o tym już od początku.
Był to Michał. Chodził jakiś przygnębiony, mnie to jakoś nie dziwi. Zawsze miał jakieś zdołowania. Nie było mi go źle. Wręcz przeciwnie. Należało mu się czasem, za to jaki był dla mnie. Miałam marzenia, a on nawet mnie nie wspierał.
Kiedy nasze spojrzenia spotkały się widziałam coś w minie Michała. Był zaskoczony moją obecnością, a ja miałam mu się zaśmiać w twarz. Tak bardzo go nienawidziłam. Lecz wydaje mi się, że przesadzam czasem z tym wszystkim.
Nie było moim zaskoczeniem, to że zaczął otwierać usta i mówić cokolwiek do mnie.
-Witajcie -powitał nas obie. Nie zapominajmy o Domi. Przyglądała się temu z uśmieszkiem na twarzy. Ona powiedziała ciche "hej", a ja po niej odpowiedziałam:
-Siemka. Jestem mile zaskoczona twoimi słowami powitania w naszą stronę...
-Nie mogę się przywitać? Poza tym, twoja obecność tutaj mnie bardzo zadziwia. Tym bardziej, że przecież już cie tu nie ma i wyjechałaś do Anglii... -widać że mój były dalej ma mi za złe, że pojechałam. Jak mógł? Nie zmienił się nic a nic...
-Tak i jestem z tego dumna. Kocham to co robię i cieszę się że stało się tak jak chciałam -odpowiedziałam mu. Chwalenie się nie było dla mnie, lecz chciałam pokazać temu typkowi, że dobrze postąpiłam, robiąc to co zrobiłam.
-Ehh... cieszę się twoim szczęściem, do zobaczenia może jeszcze kiedyś -po tych słowach odwrócił się, a ja tylko zastanawiałam się czy to na pewno on. Czy on mógłby cieszyć się moim szczęściem? Czy ja wiem... Dowodem na to jest fakt, że zawsze myślał o sobie. Przez to zaprzątanie sobie głowy myślami "Czy on mógłby cieszyć się moim szczęściem?", zapomniałam o pożegnaniu się. Nie żeby jakoś mi zależało na tym, ale nie chciałam być niemiła.
-Wow! -Dominika była zadziwiona moją postawą do Michała. Jej zdaniem była za łagodna.
-To chyba dobrze... Chciałam mu tego oszczędzić. Ale sama myśl, o byciu taka dla niego, jest już dość dziwna. Daję sobie z tym spokój. On i nasz związek to przeszłość. Teraz mam Wojtka i swoje życie. Nie chce patrzeć wstecz.
-Jestem z ciebie taka dumna, Natalko -przytuliła mnie Domi, a ja odwzajemniłam się tym samym. Ale dodałam:
-Dobrze wiesz, że nie lubię jak mówisz do mnie "Natalko".
-Nie czepiaj się. I tak dawno do ciebie tak nie mówiłam. Minęło wiele wiele czasu od tych lat, kiedy tak mówiłam do ciebie -uśmiechnęła się do mnie, a ja odwzajemniłam uśmiech.
-To dobrze... -zaśmiałam się, podczas gdy mojej kochanej kuzynce, znów coś wpadło do głowy.
-Chyba mogę znów zacząć mówić tak do ciebie...
_______________________________________________________________________
I koniec kolejnego rozdziału. Dziękuję za przeczytanie + zostawcie komentarz :>
Szczerze mówiąc co do tego bloga, to chcemy oznajmić, że już za niedługo będzie koniec.
Jeszcze kilka rozdziałów napiszemy c: Chodzi o to po prostu, że już nie mamy tu żadnych wątków.
Ale co jak co, dalej nie będziemy przestawały pisać. Każda z nas planuje zacząć jakieś nowe własne opowiadanie, lecz może też być tak, że znów będziemy mieć jakieś wspólne.
Tyle jeśli chodzi o to.
Następny rozdział powinien być za niedługo. Mamy dużo wolnego. Aż do 5 maja, więc wykorzystujemy to, żeby dużo napisać, bo po tym wolnym nie myślę że będziemy mieć wiele czasu, z tego względu że nadejdzie kolejna dawka nauki :c
Uff... ulżyło mi mam nadzieje ze kolejne bedzie również o wojtku pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń