niedziela, 6 stycznia 2013

Rozdział 1

Czasami zastanawiam się jak to się stało? Jak szybko mogą spełnić się marzenia jednej dziewczyny?Nie wiem czy to przez to, że mam talent czy przez to, że bardzo mocno się staram i wierze w siebie. Przed chwilą skończyłam trening. Spaceruje właśnie jedną z Londyńskich ulic,często i między innymi teraz mam takie chwile,kiedy bardzo się zamyślam. Jakbym nie miała o czym myśleć,a czasem mam wiele problemów na głowie. Hahaha "czasem". Wiadomo że to sarkazm. Codziennie mam na głowie tyle problemów lub zmartwień, że trudno to zliczyć. No cóż...pewnie nie wyróżniam się od innych. Nie wiem jak to się stało, że jestem teraz w wspaniałej drużynie piłkarskiej,i...Tak, jestem dziewczyną. Kiedy byłam młodsza nie myślałam,że to właśnie piłka będzie moim celem w życiu. Dopiero pięć lat temu zaczęłam trenować. Nie wiedziałam, że dzięki temu będzie aż taki efekt. Ciesze się,i to nawet bardzo. W drużynie jestem dwa miesiące,wszyscy są dla mnie mili. Ale ja dopiero się rozkręcam. Chociaż brakuje mi kogoś z kim mogłabym porozmawiać zawsze, wszędzie i na każdy temat. Dwa miesiące temu się tym nie martwiłam,bo byłam w Polsce. Miałam tam znajomych,przyjaciół... No cóż miałam także chłopaka ale i tak to nie wypaliło. Sama nie wiem czy przeze mnie nie wyszło czy przez niego. Miał na imię Michał,był prawie idealny jako chłopak-miły,opiekuńczy,ładny,ale nie był wyrozumiały. Problem był dokładniej w tym,że nie do końca wspierał mnie w spełnianiu moich marzeń,nie był za wyjazdem do Londynu i za karierą piłkarską. W sumie to teraz i tak nie jest ważne. Musze skupić się na sporcie,teraz tylko to się dla mnie liczy,a poza tym mam dopiero 18 lat. Chyba będę musiała powoli wracać do domu,coraz ciemniejsze chmury są,pewnie zaraz zacznie padać. Nie myliłam się w połowie drogi do domu zaczęło padać,przemokłam do suchej nitki. Kiedy w końcu dotarłam do domu,przywitałam się z rodzicami i poszłam na górę. Wziełam z pokoju dresowe spodnie i koszulkę mojego brata i poszłam pod prysznic. Kiedy wyszłam z łazienki to myślałam że zawału dostane. Mój kochany braciszek siedział na łóżku i nabijał się z tego jak się go przestraszyłam.
-Świetnie wyglądasz siostra.
-A ty co taki wesoły dziś?-Mateusz jest o trzy lata starszy. Ale jako rodzeństwo bardzo się kochamy,on nie pozwoli aby stała mi się krzywda,i właśnie dla tego między innymi go kocham.
-Jestem wesoły bo zobaczyłem kochaną siostrunie. No to co tam Natalko? Gdzie byłaś?
-Byłam się przewietrzyć i pomyśleć. -Zawsze ta sama odpowiedź .-Zawsze to samo pytanie. -Wystawiłam mu język i od razu tego pożałowałam. Wstał i zaczął mnie gilgotać.-Nie,proszę nie,proszę zostaw.-Darłam się i śmiałam chyba na cały dom. W końcu wstał z ziemi pocałował mnie w czoło i przy drzwiach się jeszcze do mnie uśmiechnął.Jeszcze przez kilka minut tak leżałam,wstałam dopiero wtedy jak usłyszałam telefon. To Ashley,jest ze mną w drużynie.
-No co tam Ashley?
-Mam wspaniałe wieści. Zgadniesz? Zgaduj. -ale zanim zdążyłam powiedzieć chociaż słowo to Ashley już krzyczała do telefonu-Nie uwierzysz,nasz kochany trener zorganizował nam wyjazd na trening Arsenalu,i jeśli chłopcy się zgodzą to może rozegramy towarzyski meczyk.-Nie mogłam uwierzyć,Ashley miała racje zatkało mnie.. Uwielbiam Arsenal,zawsze chciałam pogadać z chłopakami z drużyny. Ale starałam się zachować spokój.
-Ale kiedy?

-Trener ma nam wszystko dokładnie powiedzieć na jutrzejszym treningu. AAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nie mogę się doczekać.- I z tymi słowami zakończyła się nasza rozmowa. Usłyszałam głos mamy,woła mnie na kolację. 


Podczas kolacji rozmawiałam z rodziną. Oni zawsze wspierali mnie i moje marzenia... 
-Co porabiasz jutro? - mama pyta się tak prawie codziennie. Nie wiem czy zapomina o tym, że mam każdego dnia treningi, oprócz weekendów - Mam trening, jak zwykle ... 
-Może w weekend wybierzemy się do wujka i cioci na obiad? Dawno ich nie widzieliśmy, więc dobrze by było ich odwiedzić.
-Sama nie wiem, będę miała chyba mecz, więc nie będę mogła z wami jechać - kończąc te słowa, skończyłam też spożywanie kolacji. 


 ************
Rano ledwo oczy otwarłam. Nie warto czytać książkę do godziny pierwszej w nocy, kiedy mam wstawać rano o siódmej. Ubrałam się szybko. Nie mogłam się spóźnić. Wsiadłam do samochodu i pojechałam na trening. 
Weszłam do szatni jako ostatnia.
-Ktoś tu się nie wyspał- jedna z koleżanek z drużyny o imieniu Cher doczepiła się. Lubię ją. W sumie to jest ona najlepszą koleżanką z drużyny. Zawsze mi pomagała lub doradzała, no cóż ... Może będzie z tego kiedyś jakaś przyjaźń. Od dwóch miesięcy nie mam się komu zwierzać i nie mam z kim spędzać wolnego czasu. 

Podczas treningu trener powiedział, że trening Arsenalu odbędzie sie w piątek, w godzinach naszego, a mecz zapowiedział na sobotę. Uśmiech do końca treningu nie opuścił mojej twarzy.
Po treningu zagadała Cher:
-Widać, że jesteś bardzo tym podekscytowana. 
- A ty nie jesteś? Przecież to jest spotkanie z ARSENALEM! - odpowiedziałam. Nie wiem, jak można nie cieszyć się taką informacją?! Po chwili byłam już wiedziałam, że także się cieszy:
- Także jestem podekscytowana, ale nie tak jak ty. Kiedyś też mieliśmy taki sparing z nimi. Z niektórymi piłkarzami Arsenalu utrzymuję kontakt, ale szczerze mówiąc napatrzeć się na nich nie można, tacy ładni - uśmiechnęła się do mnie.
-Nie rozumiem o co ci chodzi, tu chodzi przecież o sport - odparłam, a Cher jak zwykle trzymała się swojego zdania. Po naszej chwilowej kłótni Cher zaproponowała mi: 
-Może jutro przejdziemy się na zakupy? 
- Z chęcią się wybiorę, dawno nie miałam z kim iść, uwierz mi! 
Pożegnałam się z nią i pojechałam autem do domu. Byłam zmęczona po treningu. Obejrzałam jakiś jeden ciekawy film i zaskakująco szybko zasnęłam.   
 
   

1 komentarz: