wtorek, 15 stycznia 2013

Rozdział 10

Minęły około dwa tygodnie od powrotu ze wspaniałego wyjazdu z Arsenalem i z Cher. Między mną a Wojtkiem jest tak jak zwykle. Spotykamy się niemalże codziennie i nie żałuje każdej minuty z nim spędzonej. Mam tylko jeden problem, jaki kupić mu prezent? 
Zastanawiam się nad tym już od wczoraj. Dziś postanowiłam zapytać Wojtka o to, co chce na Mikołajki. Nie wiem czemu teraz o tym myślę. Ostatnio nie byłam taka zmęczona po treningach, więc miałam dużo czasu na kupienie jakiegoś prezentu lub na porozglądanie się za prezentem.
Chociaż w sumie nie miałam tyle tego czasu, bo ciągle spotykałam się z Wojtkiem. Codziennie! 

Moje myśli nad prezentem, jak wspomniałam, zaczęły się wczoraj, a to przez to, że spojrzałam na kalendarz powieszony w moim pokoju. Dzisiaj mam 3 grudzień. Postanowiłam, że dziś spotkam się z Wojtkiem i spytam się go o prezent, a jutro pojadę po prezent. Może sama, może z Cher lub Mateuszem. 

Po treningu nie byłam taka zmęczona, więc pojechałam do Wojtka. Weszłam bez pukania do niego, bo chciałam mu zrobić niespodziankę. Zdziwiłam się słysząc, że Wojtek gada z jakąś inną kobietą w salonie. Jeszcze snie skapnął, że weszłam do jego mieszkania, więc siedziałam cicho. Słuchałam ich rozmowy. Najpierw odezwała się ta kobieta.

-Przepraszam, bardzo cię przepraszam. Przysięgam, że nie byłam z tym facetem i nie zdradziłam cię. Wiesz przecież jak bardzo cię kocham. Czemu nie chcesz mi wybaczyć? 
-Po pierwsze widziałem was razem całujących się. Po drugie czemu przychodzisz do mnie po dwóch miesiącach. Czyżby związek się nie udał
-To nie tak .. 
-A właśnie, że tak to było. Nie musisz mi niczego tłumaczyć, ja znam całą prawdę. Przerwałaś mi! Chciałem jeszcze powiedzieć, że po trzecie już mam dziewczynę. 
-Ooo.. Świetnie
-Wyjdź z mojego domu!
-Ale muszę ci o czymś powiedzieć.
-Czego chcesz

-Jestem w ciąży! 
-Kto jest ojcem dziecka
-No a jak myślisz ...

Nie wiedziałam czy to sen czy moje prawdziwe, ostatnio nawet normalne życie. Dalszej rozmowy Wojtka z tą laską nie chciałam słuchać. Trzasnęłam drzwiami od mieszkania i zeszłam szybko na dół. Pobiegłam do samochodu. Wsiadłam do auta i rozpłakałam się. Płakałam i płakałam, miałam zamknięte oczy, a kiedy już je otworzyłam, zobaczyłam Wojtka, który puka w szybkę od mojego samochodu. Z jednej strony chciałam z nim pogadać, ale z drugiej strony to poważna sprawa. Jak mógł mnie zdradzić? Otworzyłam szybkę i chciałam jemu coś powiedzieć, ale on był szybszy.
-Natka, nie wiesz o co chodzi. Wytłumaczę ci wszystko... 
-Przepraszam, ale muszę ochłonąć -mówiąc to miałam załzawione oczy, Wojtek patrząc na mnie miał tak samo. Przez sam płacz nie mogłam nic mówić. Moje niebieskie oczy i jego oczy były całe w łzach, ale przyglądały się sobie. 
Ja jako pierwsza oderwał wzrok od Wojtka. Zamknęłam szybę i odpaliłam samochód. On zaś stuknął jeszcze kilka razy w szybkę i gestem pokazał "Kocham Cię". To było słodkie, lecz pojawiło się u mnie jeszcze więcej łez. W tym samym momencie lunął deszcz. Jakby pogoda czuła to co ja. 

Bez zamyślenia odjechałam i stało się coś dziwnego. Jakby urwał się film. 


***********************
 To była najgorsza chwila w moim życiu. Naprawdę! Potwierdzeniem tego było to, że bardzo bardzo rzadko ukazywały się moje łzy. Nie potrzebnie wpuściłem Sandrę do mieszkania. Ona zawsze robiła tylko problemy. Nawet jak byliśmy kiedyś razem. Nigdy tak źle się nie poczułem.
Wsiadłem do auta i zamierzałem pojechać do Natalii. Wiem, że powiedziała, że chciała mieć trochę czasu, by wszystko przemyśleć, ale chce jej wytłumaczyć. Czemu miałaby się obrażać za coś, za co naprawdę nie wiedziała o co chodzi. 
Jednak jadąc w stronę jej domu zrobił się korek. Samochodów było tak dużo przede mną, że nie mogłem zauważyć co się stało. Jednak po chwili zobaczyłem, że ktoś ma wypadek. Zaraz, zaraz! To było auto Natalii. O MÓJ BOŻE ... 


***********************
Siedziałem przy niej już 3 godziny. Płakałem, Natalia leży nieprzytomna, a ja nic nie mogę zrobić. Trzymam ją za rękę, wmawiam sobie że to tylko zły sen. Zamykam oczy i myślę że kiedy je znowu otworzę, będę w domu razem razem z Z  Nie wiedziałem co robić,lekarze też jeszcze dokładnie nie wiedzieli co jej jest. Jak mogłem pozwolić jej odjechać w takim stanie? Nie wybaczę sobie tego.-Natalia! Natka,błagam obudź się. Słyszysz?! Kocham cię. Nie zostawiaj mnie. Błagam.W tej chwili do pokoju weszli rodzice Natalii. Jej matka w opłakanym stanie,na twarzy brata i ojca malował się smutek i troska.
-Wojtek co się stało? -jej brat usiadł obok i patrzył na nieprzytomną siostrę.
-Miała wypadek samochodowy. Siedzę z nią już kilka godzin, nikt nic nie wie.
-Na dole jest mała kawiarnia, chodź pójdziemy się napić jakieś kawy.
Wstałem z miejsca i poszedłem za Mateuszem, w progu obróciłem się jeszcze, popatrzyłem na Natalię, na jej rozpłakaną matkę i zmartwionego ojca. Poczułem ukłucie w sercu, to moja wina. Wyszliśmy z jej pokoju i zeszliśmy na dół. Zamówiliśmy kawy.
-Co się stało?
-Natalia przyjechała do mnie, weszła do mieszkania i usłyszał moją rozmowę z byłą dziewczyną, ona powiedziała że jest w ciąży. Natalia uznała że ją zdradziłem, czego nigdy bym nie zrobił. Trzasnęła drzwiami i wyszła, zbiegła po schodach i wsiadła do auta. Chciałem z nią porozmawiać, wytłumaczyć jej wszystko, ale ona zamknęła się w aucie i odjechała. Od razu wsiadłem do auta i pojechałem za nią. Nie zdążyłem. Było za późno. Ja ją kocham, nie mogę jej stracić.
-Moja kochana siostra... Stary ani ty jej nie stracisz ani ja. Wyjdzie z tego. Zobaczysz. Wyjdzie z tego. Wracajmy.
Wziąłem moją kawę i razem z Mateuszem wróciliśmy do Natalii. Przy niej był lekarz.
-Co jej jest? Co jest mojej siostrze?    

-Ma lekkie wstrząśnienie mózgu, raczej nie groźne dla jej zdrowia. Na wszelki wypadek, będzie przez kilka dni w stanie śpiączki.
 O boże... 

-Czy ona może stracić pamieć, nie pamiętać pewnych rzeczy? -mama Natalii ledwo mówiła przez łzy.
-Może nie pamiętać jedynie wypadku, czyli jak to się stało.
Z jednej strony kamień spadł mi z serca, ale z drugiej? Jestem przerażony. Usiadłem, nie mogłem dłużej stać, w głowie mi się od tego wszystkiego kręci. Nagle wszystkie wspólne chwile wracają, patrzę na jej twarz, jest blada. Nie ma w niej kolorów, nie ma w niej życia. Matka Natalii nie mogła przestać płakać. Przyszła pielęgniarka i dala jej środki uspokajające. Nie długo po ich połknięciu zrobiła się senna.
-Mamo wracajmy do domu, jesteś zmęczona, musisz odpoczywać. Tato zabierzmy ją stąd.
Tata tylko kiwnął głową. Po chwili, zostałem sam. Siedziałem na niewygodnym fotelu i wpatrywałem się w jej twarz. Wyciągnąłem telefon. Musiałem uprzedzić, że nie będzie mnie na treningu, ani dziś ani jutro.

"Łukasz, nie będzie mnie na treningu przez kilka dni."

"Stary kilka dni? Co jest?"

"Natalia miała wypadek, jestem z nią w szpitalu."

"O mój boże... Jak ona się czuje?"


"Jest w śpiączce, ma lekkie wstrząśnienie mózgu."

"Wojtek, nie wiesz jak mi przykro. Kiedy tylko się obudzi daj znać, ja i Cher z chęcią ją odwiedzimy"

"Jasne, ale na razie nie wspominaj o tym nikomu."

Znów popatrzyłem na Natalię. Czemu? Czemu ona? Powoli się ściemniało, nie zamierzałem wracać do domu, nie mogłem jej zostawić samej. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem. Jak się obudziłem powoli zaczynało wychodzić słońce. Do pokoju wszedł lekarz.
-Był pan tu całą noc?
-Tak. Czy...czy ona długo będzie w śpiączce?
-Nie mogę panu odpowiedzieć dokładnie. Kilka dni, około dwóch. Jest dla pana ważna, prawda?
-Jest całym moim życiem.
Doktor uśmiechnął się, a ja spojrzałem na Natalię, była taka, taka...smutna?

Po południu przyszli jej rodzice.
-Wojtku, możesz jechać do domu, odpocznij, prześpij się, my z nią zostaniemy.
Niechętnie posłuchałem rady ojca Natalii. Ale wiem że ma rację. Pojechałem do domu. Wziąłem prysznic i zrobiłem sobie coś do jedzenia. Musiałem się położyć, byłem wykończony i obolały. Obudziłem się jakieś trzy godziny później. Wsiadłem do auta i pojechałem do szpitala. Jej rodziców już nie było, był tylko jej brat.

-Hej Wojtek.
-Hej, lekarze coś mówili?|
-Ciągle to samo, że za kilka dni ją wybudzą. Wiesz co, przykro mi ale teraz cię zostawię samego, niedawno dostałem pracę i jeśli zawale to mnie wyleją. Dziękuje że się nią tak opiekujesz.
Pocałował siostrę w czoło i wyszedł. Ale gdyby nie ja, to ona pewnie nie leżała by tu teraz. Usiadłem w fotelu i zacząłem bawić się wisiorkiem. Niespodziewanie do pokoju weszli Cher,Theo i Łukasz.
-O boże...Natalia. Jak ona się czuję, co jej jest?
-Cher, jak miło was widzieć -musiałem ją uściskać. -Natalia miała wypadek samochodowy, ma lekkie wstrząśnienie mózgu, jest w śpiączce, za jakieś dwa dni mają ją wybudzać.
-Natka.
Wypowiedziała jej imię z taką czułością.
-Ej, a wy przypadkiem nie macie treningu?
-Mamy, ale przyjaciel przechodzi ciężki okres i musimy go wspierać -tak prawdziwi z nich przyjaciele.

-Dzięki, naprawdę dużo to dla mnie znaczy.
-Dobra, bo zaraz się rozpłaczę.
Usiedliśmy przy jej łóżku, przez dłuższy czas nikt się nie odzywał. Ciszę przerwał Theo.
-Wojtek, ty tu cały dzień i noc siedzisz?
-Spędziłem tu kilka godzin dziś i wczoraj, no i całą noc.
-Powinieneś też zadbać o siebie. Wiem że Natalia jest dla ciebie ważne,dla mnie też,dla nas wszystkich,kochamy ją jak siostrę,ale nie możesz się przemęczać.-Kochana Cher,nie troszczyła się tylko o Natalię,ale ona była teraz najważniejsza.
-Wiem że masz racje,ale nie mógłbym jej samej zostawić,wystarczy mi to że prze zemnie miała ten wypadek.

-Jak przez ciebie?-No tak,oni jeszcze nie wiedzą.
-Natalia weszła do mojego mieszkania akurat wtedy kiedy gadałem z byłą dziewczyną, powiedziała mi że jest w ciąży, Natalia to usłyszała ale nie chciała słuchać wyjaśnień, pomyślała że ją zdradziłem. Wybiegła z mieszkania i wsiadła do samochodu, płakała, padał deszcz, nie mogłem jej zatrzymać. Odjechała, pojechałem za nią, ale nie zdążyłem.
-To straszne, ale to nie twoja wina, nie możesz tak myśleć. Jeśli chcesz to zostanę z nią na noc. Jest moją przyjaciółką.
-Cher nie zostawię cię tu samej.
-Wojtek, ona ma rację, jeśli nie chcesz jej zostawiać samej, to ja też z nią zostanę.
-Przykro mi ale ja się stąd nie ruszam.

-W takim razie, zostaniemy wszyscy -nie mogłem nic zrobić, po prostu się uparła, Łukasz i Theo się z nią zgadzają. W sumie to nie będę siedział sam. Cher siedziała na łóżku Natalii i trzymała jej rękę. Tak bardzo żałowałem, że pozwoliłem jej odjechać. Jest trzecia w nocy, wszyscy już śpią, oprócz mnie. Myślałem. Jak się obudzi, to też będzie zła? Nie, wytłumaczę jej wszystko a ona zrozumie. Wie że kocham tylko ją, a już na pewno nie kocham Sandry. Nie mogłem spać. Nie wiedziałem jak Natalia zareaguje kiedy się obudzi. Słonce już wschodzi. Cher się obudziła. Akurat wszedł lekarz.
-Kiedy ją wybudzicie? -już kilka razy zadawałem mu to pytanie, za każdym razem dostawałem taką samą odpowiedz, ale nie tym razem.
-Jest szansa, że zrobimy to dzisiaj.
Lekarz przejrzał jej kartę i wyszedł z pokoju, Cher z powrotem usiadła na łóżku.

-Hej Natka, wszyscy za tobą tęsknimy. Słyszysz? Nie możemy się doczekać kiedy się obudzisz. 
Mówiła do niej, płakała i uśmiechała się jednocześnie. Theo i Łukasz też się obudzili. Theo popatrzył zmartwiony na Cher. Nie wyglądała najlepiej, nikt nie wyglądał najlepiej. Łukasz podniósł się z kanapy.
-Idę po kawę też chcecie?
Tak, jakąś mocną.
Wyszedł z pokoju i po 10 minutach wrócił z czterema kubkami kawy.
-Wiem że jesteście zmęczeni, powinniście wracać.
-Wrócimy, jeśli ty wrócisz z nami.
W sumie to i tak miałem wrócić na chwilę do domu. Później i tak bym tu przyjechał. Pożegnałem się z Natalią i wyszliśmy z szpitala. Na korytarzu spotkałem jej rodziców. Zatrzymali mnie na chwilę, żeby podziękować za to że nie spuszczam jej z oczu. Czuje się za to wszystko winny. Wróciłem do domu, przebrałem się i zjadłem coś. Poszedłem się na chwilę zdrzemnąć.

1 komentarz:

  1. Super blog!
    Wczoraj natrafiłam na niego przypadkiem i tak mnie wciągnął, że czytałam Wasze opowiadania do rana. Bardzo ciekawią mnie dalsze losy bohaterów i mam nadzieję, że szybko pojawi się kolejna notka.
    Niech wena Was nie opuści.
    Ola.

    OdpowiedzUsuń